Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

4/09/2017

Opowiadanie #12 - Amator cz. 4

Szanowni Czytelnicy,

mam nadzieję, że czekaliście na kolejną odsłonę "Amatora". Napisanie jej zajęło mi, zresztą jak zawsze, więcej czasu niż zakładałem, ale już jest i już możecie ją przeczytać. Czy to będzie zakończenie historii? Przekonacie się po lekturze, dlatego bez zbędnego pitolenia zapraszam Was do czytania ;)

Linki do poprzednich części:
Amator cz.1
Amator cz.2
Amator cz.3

Amator

Podróż


…Znaleźliśmy go ze skrzypcami… Ktoś go zastrzelił… Nie był sam? Czekaj… Chyba żyje… Niemożliwe, dostał w głowę i ma też trzy rany w ciele… Dajcie lekarza! Szybko…

- Jak to się stało? - zapytałem.
- Jak stało się to, że Cię wykiwała czy jak stało się to, że przeżyłeś? - opowiedział mi Sherlock Holmes.
- Jak to się stało, że rozmawiam z Sherlockiem Holmesem?
- Nie spodziewałem się, że człowiek, którego idolem jestem może mieć aż takie problemy z dedukcją - odparł zrezygnowany. - Zastanów się nad tym samodzielnie.
- Wysadziliśmy sufit, ona zgarnęła te dokumenty, potem do mnie strzeliła…
- Ile razy? - przerwał mi Sherlock.
- Cztery, w tym raz w głowę… Ostatnie co pamiętam to oddalające się kroki i dziura w suficie.
- A teraz siedzimy sobie razem w tym parku i rozmawiamy. Ty, podobno detektyw, i ja, fikcyjna postać. Zastanów się - podniósł się z ławki i odszedł kawałek.
Miał na sobie ten charakterystyczny długi płaszcz i dziwny kapelusz. Był wysoki i chudy, miał pociągłą twarz i przenikliwe spojrzenie. Wyjął fajkę z kieszeni płaszcza i zaczął ją palić. Patrzył na mnie z czymś na kształt niechęci, jakby gardził tym, że nie potrafię dostrzec prostych rzeczy. Rozejrzałem się wokół. Była ładna pogoda, świeciło słońce, ale temperatura nie była zbyt wysoka. Park był zadbany, siedzieliśmy na ławce przy ścieżce wysypanej drobnymi kamykami. Otaczała nas zielona trawa i wysokie drzewa pokryte liśćmi i kwiatami. Śpiew ptaków nie milkł nawet na chwilę. Przyjrzałem się swoim dłoniom. Wyglądały całkiem normalnie, tak jak je zapamiętałem, jednak…