Życie boli #3
Siemandero, dzisiaj pogadamy o dwóch rzeczach. Pierwszą
będzie to dlaczego życie tak bardzo boli, a drugą będzie to dlaczego ludzie to
debile. Zanim jednak przejdę do sedna sprawy to się podreklamuję. Jeśli macie
wolne piętnaście złotych i chcecie sobie poczytać książkę to kupcie moją (tutaj macie link). Taka niespodzianka jeszcze, jeśli ktoś teraz kupi drugą część, a
nie ma pierwszej to wystarczy, że wyśle do mnie potwierdzenie zakupu drugiej
części, a ja mu wyślę pierwszą.
Zacznę od tego, że życie boli. To już wiemy, ale dlaczego
tym razem? Już Wam mówię. Jak człowiekowi nic w życiu nie wychodzi, cały czas
mu wieje wiatr w oczy, co wyjdzie na trawnik to wdepnie w gówno, no to już jest
do tego przyzwyczajony. No i jak przytrafi mu się nowe nieszczęście to nie
przejmuje się już tak bardzo, no bo jest przyzwyczajony. Jeśli zupełnie
przypadkiem znajdzie pięć złotych na chodniku to jest najszczęśliwszy na
świecie. Gorzej jest kiedy komuś w życiu się przeplata. Ja tak mam. Za każdym
razem jak coś mi się spodoba, coś zaczyna się dobrze układać, a jak nie daj bóg
zacznę coś planować, to już można obstawiać w STSie, że wszystko się spierdoli.
I tak zaczynając od jakiś zupełnie błahych spraw jak jazda rowerem, a kończąc
na zupełnie egzystencjalnych kwestiach. Jak tylko zapala się światełko radości
to dostaję wiadro najbardziej zimnej wody ever. I to wcale nie jest Ica bucket
challenge. To wkurza jeszcze bardziej. Dajesz dziecku zdalnie sterowany
samochodzik, pokazujesz jak się nim jeździ, dajesz mu tego pilota i kiedy już
sam ma pojeździć z radością w oczach, rozpierniczasz mu to autko w drobiazgi.
Tak to właśnie działa.
No i druga rzecz. Ludzie to debile, ale to już wiemy.
Również zapytacie skąd ten wniosek teraz. Ano już spieszę z wyjaśnieniami. Byłem
na turnieju rycerskim i tam wiadomo, huk armat i inne takie, a ludzie z dziećmi
poniżej lat trzech. Te dzieciaki w płacz po wystrzale i tylko niepotrzebnie
ucho drażnią. Nie chodzi o to, że dzieci nie powinno tam być, tylko o to, że
one i tak nic z tego nie pamiętają, nie interesuje ich to i tylko wkurzają
innych. A jak rodzice nie mają z kim pociech zostawić to niech siedzą z dupami
w domu, a nie innych drażnią. No i druga
sprawa, hejterzy, wiem że wszędzie są, ale żeby na turnieju rycerskim, na który
wstęp był płatny? Iść i narzekać, że zimno, że w cieniu, że na słońcu, że konie
srają, że rycerze udawani, że armaty strzelają papierem, że dzieci płaczą, że
kiedyś było lepiej. To zostań w domu i nie marudź.
Tyle miałem do powiedzenia dziś. Czekam na wiadomości od Was
w sprawie niespodzianki książkowej. Narciarz farciarz.
Kamil Bednarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podyskutujmy w komentarzach!