Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

8/17/2014

Relacja z wyjazdu do Krakowa - Dzień 5.

Nadszedł czas na relację z ostatniego dnia i podsumowanie całego wyjazdu. Zapraszam.

Dzień 5. -28.07 - Wyjazd...

Ostatni dzień. Wiadomo jak to zazwyczaj z nimi bywa. Pakowanie, pośpiech, szał i tak dalej. Na szczęście u nas tak nie było. Wstaliśmy i w miarę sprawne się spakowaliśmy (moje rzeczy zmieściły się w torbie, a nie byłem tego pewien). Musieliśmy oddać klucze do pokoju i do 11 się z niego wynieść. Gospodarza nie było jednak w obiekcie. Po rozmowie telefonicznej ustaliliśmy żebyśmy zostawili klucze w drzwiach i po prostu sobie poszli. Tak zrobiliśmy, facet do tej pory nie dzwonił, więc stan pokoju musiał mu odpowiadać.

Zawieźliśmy bagaże na dworzec żeby zostawić je w przechowalni. Fajna sprawa, tylko ździercy za parasol liczą osobno. Miałem do załatwienia jeszcze jedną sprawę przed wyjazdem, bardzo ważną, bo obiecaną. Miałem wysłać kartki do rodziny. Oczywiście każdy normalny człowiek robi to pierwszego, no ewentualnie drugiego, dnia wycieczki. Ja zrobiłem to ostatniego i wyszło na to, że kartki były na miejscu ze 3 dni po tym jak wróciłem. Mogłem je w sumie przywieźć i wręczyć adresatom :) Jednak z drugiej strony nie odwiedziłbym poczty, na której trzeba wyciągnąć numerek żeby się dostać do kasy (nie ma się co śmiać, u mnie w mieście nie ma takich luksusów).

Wróciliśmy spacerem przez Rynek na Wawel. Posiedzieliśmy sobie na Zamku bawiąc się aparatem




Potem udaliśmy się na lody (przed obiadem, bo mogliśmy!), ale było tak gorąco, że ciężko było je zjeść bez poplamienia się. Spacer zakończyliśmy w parku, gdzie poczekaliśmy aż zgłodniejemy. Obiad zjedliśmy w Koko, w którym stołowaliśmy się pierwszego dnia. Ogromny, dwudaniowy obiad był jak znalazł przed podróżą.

Po dotarciu na dworzec zorientowaliśmy się, że nasz pociąg już stoi na peronie. Okazało się też, że wracamy tym samym pociągiem, którym jechaliśmy do Krakowa. TLK Korsarz! W przedziale mieliśmy tylko jednego współtowarzysza, który w dodatku spał przez całą drogę. Bez utrudnień dotarliśmy do stacji w Zgierzu, a zaraz potem do domu. Tak zakończyły się nasze wakacje w Krakowie.

Podsumowanie!

Pięć dni w Krakowie było naprawdę super. Warto się do tego miasta wybrać i pozwiedzać. Zamiast jeździć gdzieś po Europie najpierw warto poznać te piękne miejsca, które mamy w Polsce. Kraków jest niewątpliwie jednym z nich, tak jak Kopalnia Soli w Wieliczce. Jeśli macie kilka dni wolnego, a nie wiecie dokąd jechać to polecam Kraków. Mam stamtąd masę cudownych wspomnień i zapewniam, że Wy też będziecie mieli.



Pozdrawiam gorąco,

Nie zapomnijcie o możliwości zakupu mojej książki: http://www.goneta.net/przywrocony-swit-zmierzchu
I bądźcie na bieżąco śledząc ten profil na Facebooku: https://www.facebook.com/Przywrocony

Kamil Bednarek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!