Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

1/29/2016

EHF Euro 2016: Czy wypada krytykować?

Szanowni Czytelnicy,
jak pewnie się doskonale orientujecie w Polsce rozgrywane są Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Jeśli śledzicie moje wpisy od dłuższego czasu to pewnie zauważyliście, że zdarza mi się opisywać również sportowe imprezy. Teraz już trochę z tego zrezygnowałem, bo robię to częściej dla serwisu PolskaKadra.tv i tam można poczytać sportowe artykuły. Jednak to co się działo po klęsce Polaków w meczu z Chorwacją sprowokowało mnie żeby napisać coś od strony nie do końca sportowej.

Może nie każdy dokładnie śledził mistrzostwa, może nie każdy zna się na piłce ręcznej na tyle żeby dostrzec to o co dziennikarze mieli pretensję i właśnie dlatego zacznę od krótkiej podróży po meczach Biało-Czerwonych.

Wszystko zaczęło się od meczu z Serbią. Polacy wygrali to spotkanie jedną bramką, ale już wtedy widać było, że zespół nie jest najlepiej przygotowany. Serbia była najsłabszą drużyną w grupie, można twierdzić, że w pierwszym meczu rzuciła wszystkie siły na szalę, a Polacy byli spięci grając przed piętnastoma tysiącami kibiców w Tauron Arenie w Krakowie. Obrona, nad którą zawzięcie miał pracować trener Biegler, nie funkcjonowała zupełnie. Atak był sumą indywidualnych akcji. Na szczęście udało się zwycięstwo wyszarpać, ale nie o takim stylu wszyscy marzyliśmy.

Mecz z Macedonią wyglądał w miarę dobrze, chociaż też obrona nie działała tak jak trzeba, atak zresztą również. No a to co się wydarzyło w końcówce to już było przegięcie. Polacy roztrwonili przewagę trzech goli i ledwo co odnieśli zwycięstwo, choć Macedonia miała piłkę na remis.

Mecz z Francją wyszedł od początku do końca. Zaczął się bardzo dobrze i udało się utrzymać rytm do końca. Wtedy pomyślałem sobie, że może faktycznie czuli aż tak wielką presję, że dopiero jak wywalczyli awans to zaczęli grać.

Niestety świetnie spisująca się Norwegia rozwiała te marzenia. Szybka gra, z którą nasza obrona po raz kolejny sobie nie radziła, zapewniła Skandynawom zwycięstwo. W tym meczu widać było jeszcze walkę i dlatego w prasie nie było słychać takiego hejtu, o który rozpętała się awantura po Chorwacji. Zresztą zawodnicy sami mówili, że zagrali jak "panienki", ale chyba jeszcze nie wiedzieli na co ich stać.

Mecz z Białorusią był momentami dobry, ale ostatnie 10 minut to parodia piłki ręcznej w naszym wykonaniu, która dobrze się skończyła, ale wcale nie musiała. Szczypiorniści Białorusi nie prezentowali takiego poziomu żeby nas dogonić, ale szansę na to mieli.

No i przyszedł mecz, który rozpętał burzę między prasą, a kibicami i dziennikarzami. Chorwacja. Zespół, który liczył na cud w meczu z Polską i który ten cud dostał, ze względu na brak walki naszego zespołu. Pierwszą bramkę Polacy zdobyli w dziesiątej minucie. Liderzy zawiedli, gra zespołowa zawiodła, wola walki zawiodła, obrona zawiodła, a jak obrona zawiodła to i bramka zawiodła. Ten mecz był zdecydowanie najgorszy od lat.

W prasie pojawiły się tytuły pokroju "Wstyd", "Patałachy". Sportowcy rzucili się do gardeł dziennikarzom, którzy to napisali. Kibicom też takie określenia nie pasowały. Pojawiła się masa komentarzy, że jak wygrywali to ich wychwalali, a jak przegrali to od razu takie wyzwiska. NIE! Oni tego meczu nie przegrali, bo przegrali to mecz z Norwegią, po którym ostrych słów nie było. Oni w tym meczu ponieśli wielką klęskę, poddali go bez walki, nie dawali rady zrobić na boisku nic. Pod koniec meczu nawet nie wracali do obrony. To była sromotna porażka i mi osobiście było wstyd oglądając ten mecz. Zapewniam, że chłopakom też było wstyd. I tak samo jak dziennikarze mają prawo nazywać sportowców "Bogami" po fantastycznych zmaganiach, tak samo mogą pisać o "wstydzie" po takich porażkach. Nie bronię dziennikarzy, którzy czasem rzeczywiście wyolbrzymiają pewne rzeczy żeby nakład się sprzedał, ale w tym wypadku mieli całkowitą rację. Nie przystoi gospodarzom, grającym przed 15 tysiącami fantastycznych kibiców, przegrywać na stojąco, nie podejmując walki. W piłce ręcznej jest tak, że nawet jak jest się słabszym to trzeba podjąć walkę, po prostu trzeba się bić przez całe 60 minut, a my tego nie zrobiliśmy i dlatego można nazwać ten wynik wstydem. Co do "patałachów" to napisał SuperExpress, jakich zagrań trzyma się ta gazeta to mówić nie trzeba. Z tym się nie zgadzam, ale ataki na Przegląd Sportowy za "Wstyd" na okładce, moim zdaniem są bardzo przesadzone. Wiadomo, że sportowcy będą się wzajemnie wspierać, ale trzeba też zauważyć to co miało miejsce na boisku. Kibice też zarzucali dziennikarzom, że najpierw balonik pompowali po meczach wygranych, a potem zaczęli wylewać na piłkarzy pomyje. Taka specyfika pracy. Chwali się zawodników po sukcesach, czyż nie? "Kadra Nawałki zwyciężyła z Niemcami" - koniec wiadomości. No nie tak wygląda prasa. Trzeba przekazywać emocje, a nie suche fakty. Myślę, że większość kibiców też czuła się źle po tym meczu i jakiś rodzaj wstydu, upokorzenia odczuwała. Ale, że ich idole zaczęli najeżdżać na prasę to nie wypadało robić nic innego.

Ja chłopakom nie odejmuję sukcesów. Nie odbieram im honoru. Nie skreślam ich. Ja po prostu stwierdzam, że na tych mistrzostwach byli za słabi, a poza tym odpuścili w meczu, w którym nie wiedzieli co zrobić. Czy to wina trenera? Myślę, że tak. Praca Michaela Bieglera dobiegła i jeśli nowy trener będzie potrafił szybciej reagować na zmiany taktyki przeciwnika, lepiej przygotować drużynę i przede wszystkim wprowadzić więcej wariantów gry, to ta ekipa może na Igrzyskach wiele zwojować. Chłopaki podziękowali kibicom po dzisiejszym meczu, kibice podziękowali reprezentacji, dziennikarze wrócą do swojej pracy i spór rozejdzie się po kościach.

Pozdrawiam,
Kamil Bednarek
Czytajcie "Przywróconego" (Goneta.net/Przywrócony_Zenit)