wiem, że dawno nie było kontynuacji historii detektywa Olafa i bardzo żałuję, ale obiecuję, że się poprawię. W ramach rekompensaty za taką przerwę dostajecie naprawdę długą opowieść, z zaskakującym zwrotem akcji w samej końcówce. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni i wyrazicie to w jakiś symboliczny sposób, na przykład zostawiając komentarz, like'a czy udostępniając ten post. Zapraszam serdecznie do lektury!
Linki do poprzednich części:
Amator cz.1
Amator cz.2
Amator
Trofeum
Do biura wróciłem dopiero po dwóch
dniach. Zrobiłem sobie dzień laby i wykorzystałem go na zakupy. Kupiłem wielkie
biurko, w którym umieścili nawet wzmacnianą szufladę zamykaną na klucz. Teraz
już miałem tajny schowek, w którym mogłem sobie schować broń czy jakieś inne
rzeczy, które nie powinny wpaść w ręce innych ludzi. Tak jak prawdziwy
detektyw. Do biurka dokupiłem nowy fotel. Nie był to co prawda jakiś wielki i
skórzany mebel, który mógłby stanąć za dębowym biurkiem, ale też ani biurko nie
było dębowe, ani w moim małym gabinecie nie było miejsca na takie giganty.
Zatem wybrałem sobie nieduży, ale bardzo wygodny fotel dla graczy
komputerowych. Był czarno-szary, więc kolorystyką w oczy nie kłuł. Przedłużyłem
umowę najmu mojego gabinetu. Właściciel dobitnie pokazał mi, że odsyłanie go z
kwitkiem w dniu rozmowy z Martą było błędem i podniósł mi czynsz. Na szczęście
teraz nie musiałem już się tym przejmować. No, przynajmniej przez kilka
miesięcy, jeśli by się nie pojawiła żadna robota. Wierzyłem, że Marta mnie nie
oszukała i będę prowadził śledztwo za śledztwem.