Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

7/17/2016

Życie boli #10 - Fenomen Pokemon Go

Szanowni Czytelnicy,

czym jest gra Pokemon Go chyba wszyscy już wiedzą. A jak ktoś w ostatnich kilku dniach spał w niedźwiedziej jaskini to spieszę rozwiać mgłę niewiedzy. Jest to aplikacja, która pozwala użytkownikowi łapać Pokemony spacerując po mieście ze smartfonem w ręku. Poruszacie się po ulicach własnego miasta, gdzie losowo generowane są Pokemony, w które trzeba rzucić wirtualnym Pokeballem mieszczącym się na ekranie smartfonu (a nie telefonem, jak niektóre bystrzaki). Są Poke Gymy, w których walczy się z innymi trenerami i ten prosty system stał się światowym hitem.

Ja byłem dzieciakiem, który rzucał wszystko i biegł z podwórka przed telewizor żeby oglądać Pokemony. Zbierałem tazosy z chipsów, zbierałem karty (miałem nawet cały zestaw z Niemiec, co w tamtych czasach było rzadkością), miałem, a nawet chyba gdzieś jeszcze mam, figurkę Pikachu, grałem w Pokemony na GBA, na komputerze, szalałem za tym jak głupi, ale takiego szału jaki wywołała aplikacja Pokemon Go jeszcze nie przeżyłem.

Aplikacja przebiła swoją popularnością Tindera, czyli aplikację, w której można znaleźć sobie drugą połówkę. Liczbą wyszukiwań w google przebiła strony z filmami erotycznymi. Wiecie co to oznacza? Oznacza to, że ludzie wolą zbierać wirtualne zwierzątka niż zaspokajać seksualne potrzeby. Widziałem też co się działo w jednym z amerykańskich miast kiedy w parku pojawił się rzadki Pokemon. Ludzie zatrzymywali się samochodami tworząc korki, przepychali się, zablokowali miasto, tylko po to żeby zgarnąć Pokemona.

Ja to nawet rozumiem, ja to popieram, niech sobie ludzie kolekcjonują co chcą. Ja zbieram inne rzeczy, o których kiedyś tam napiszę, ale niech ci ludzie przy tym myślą. Jestem zwolennikiem racjonalnego myślenia, naprawdę zachęcam ludzi do używania mózgu. Niech sobie łapią co sobie chcą, byle mi tylko żaden w poszukiwaniu Rattaty nie wlazł pod koła samochodu, albo nie próbował łazić mi po działce, bo jest tam Pidgey.

Ja sam nie zamierzam grać w Pokemony, bo też tyle nie chodzę żebym mógł coś lepszego złapać. Nie czuję też tego szału, który opanował cały świat, chociaż nadal Pokemony lubię i od czasu do czasu odpalam mojego save'a z Pokemon FireRed. Do Pokemon Go nie przekonuje mnie nie tylko konieczność chodzenia milionów kilometrów, ale też słaby system walki, który sprawdziłem i jednak do Poków pasuje mi bardziej walka turowa. Nie zmienia to jednak faktu, że twórcy Pokemon Go trafili ze swoim produktem idealnie i całe rzesze ludzi w różnym wieku ruszą na spacery, przejażdżki, wycieczki, rajzy, procesje i pielgrzymki żeby zostać mistrzem Pokemon i złapać je wszystkie!
Kamil Bednarek
Czytajcie "Przywróconego" (Goneta.net/Przywrócony_Zenit)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!