Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

9/22/2014

Podsumowanie FIVB Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn Polska 2014



„Droga do historii”

Po wczorajszym historyczny finale Mistrzostw Świata w siatkówce byłem tak szczęśliwy, że nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Emocje były tak duże, że miałem problemy z zaśnięciem i właśnie w nocy przyszła mi do głowy myśl żeby w jakiś sposób podziękować naszym Mistrzom. Nie wymyśliłem lepszego sposobu niż opisanie Ich drogi do Mistrzostwa z punktu widzenia kibica.

30.08.2014 - Mecz otwarcia Polska - Serbia
Mecz został poprzedzony fantastyczną ceremonią otwarcia, czuło się klimat czegoś historycznego. Nigdzie na świecie nie ma takiego klimatu na meczach siatkówki. Nie mogłem się już doczekać rozpoczęcia mistrzostw. Problemy w życiu prywatnym zepchnąłem na boczny tor i zasiadłem przed telewizorem. Mecz miał być najtrudniejszym w pierwszej fazie rozgrywek i pewnie był. Granie na stadionie nie jest normalne dla siatkarzy, zwłaszcza przy takiej ilości fanów. Rozpoczęliśmy zestresowani, ale Paweł Zagumny poukładał grę i poszło. Serbowie nie wytrzymywali presji trybun. Nie wytrzymali naszej dobrej zagrywki, a sami nie potrafili złamać naszego przyjęcia. 3-0 na otwarcie, lepiej być nie mogło.

2.09.2014 - Polska - Australia
Przenieśliśmy się do Wrocławia. Mała hala, ale jedna z bardziej szczęśliwych dla nas. Mecz z Australią był bardzo ważny ze względu na Igrzyska, na których z nimi przegraliśmy. Był ważny również dlatego, że punkty zdobyte z Australijczykami zabieraliśmy do drugiej fazy. Zaczęliśmy jednak tak jak trzeba było to zrobić. Sam Edgar meczu nie wygra i dobrze o tym wiedzieliśmy. Druga wygrana 3-0 i 6 punktów na koncie. 

4.09.2014 - Polska - Wenezuela
Ten mecz był trudny, bo zawsze trudno gra się z mało znanymi przeciwnikami. Wenezuelczycy wygrali wcześniej z Kamerunem i wiedzieli, że mogą awansować kosztem Australii. Postawili się, grali dobrze, ale nie dali nam rady. Nie utrzymali dobrego poziomu przez cały czas trwania meczu i przegrali 3-0. Nie było stresu, choć momentami zdarzało mi się krzyknąć, ale to całkiem normalne. 

6.09.2014 - Polska - Kamerun
Zmieniamy ustawienie, dajemy szansę rezerwowym żeby mieć siłę na ostatni mecz, dużo ważniejszy, z Argentyną. Wychodzimy trochę jak na trening. Nie ma takiej koncentracji, a Kamerun bawi się grą. O dziwo nie stresuję się, nie denerwuję, bo wiem, że ten mecz nie ma żadnego znaczenia. Wygrywamy 3-1, ale po walce. W tym meczu, mimo że tylko z Kamerunem, pokazaliśmy, że mamy stalowe nerwy w końcówkach.

7.09.2014 - Polska - Argentyna
Bardzo ważny mecz. Wygrana zapewnia nam komplet punktów w drugiej rundzie i prostszą drogę do szóstki. Dla Argentyny była to ostatnia szansa by liczyć się w turnieju. Porażka oznaczała dla nich tylko 3 punkty w drugiej fazie i marne szanse na wyjście dalej. Zagrali ambitnie, ale widać było, że nawet Julio Velasco nie poukładał tej drużyny do końca. Wygrywamy 3-0, tylko momentami tracąc głowy i zmuszając mnie do nerwów. Awansujemy do drugiej rundy z kompletem zwycięstw!

10.09.2014 - Polska - USA
W drugiej fazie zaczęły się schody. Co prawda przy dobrym układzie wystarczało wygrać dwa mecze, ale rywale byli niesamowicie trudni. Zaczęliśmy od zwycięzców tegorocznej Ligi Światowej. Przegrywamy 3-1, ale sam mecz stał na niebotycznym poziomie. Amerykanie popełnili mniej błędów. Ja zdarłem gardło przed telewizorem. W każdym secie była dla nas szansa, ale brakowało tego błysku, bo na takim poziomie to właśnie ten błysk może zaważyć. Walczymy dalej. 

11.09.2014 - Polska - Włochy
Mecz z jedną z dwóch drużyn, których serdecznie nie lubię. Włosi. Sędziują zawsze, zawsze się wszystkiego czepiają i prowokują. Wielka nerwówka po naszej stronie. Popełniamy błędy, gramy topornie. Niewiele brakuje żeby pożegnać się z turniejem przez porażkę ze słabymi Włochami, ale dajemy radę. Walką, ambicją, sercem, dajemy radę. 3-1, trzy punkty dla nas. Włosi już nie mają szans na wyjście z grupy. Odesłaliśmy ich do domu. Arrivederci! Cudowne uczucie mimo olbrzymich nerwów przez cały mecz.

13.09.2014 - Polska - Iran
Gładkie dwa pierwsze sety. Koncertowa gra. Wychodziło wszystko, a Iran stał i patrzył się jak grają najlepsi. Świetnie się oglądało jak lejemy Arabów. I nagle, w trzecim secie coś się zacięło. Przegrywamy, kontuzja Michała Winiarskiego, ale mimo to dajemy radę dociągnąć do końcówki. Niestety 2-1 i gramy dalej. Czwarty set gładko przegrany i już moje nerwy nie wyglądały tak dobrze jak po pierwszych dwóch. Piąty set, dramaturgia, nie potrafimy utrzymać przewagi, cały czas gonimy i wreszcie ostatni punkt dla nas! Wielka radość, wielka ulga. Teraz nadal wszystko pozostawało w naszych rękach. Awans był bardzo blisko!

14.09.2014 - Polska - Francja
Argentyna pokonała USA i dzięki temu zapewniliśmy sobie awans już przed naszym meczem. Gramy z Francją o pierwsze miejsce w grupie. Stres mniejszy, ale wiedząc, że można trafić na Brazylię i Rosję w trzeciej fazie trzeba było zająć pierwsze miejsce. Gramy spokojnie pierwszego seta, potem problem i jest 1-1. Wygrywamy trzeciego i jesteśmy o krok od pierwszego miejsca. Niestety nie potrafimy dobić rywala i doprowadzamy do piątego seta. Drugi z kolei tie break. Francja, pewna pierwszego miejsca, gra o zwycięstwo. Nie odpuszcza, ale my dajemy radę i wygrywamy. Takie zwycięstwa budują drużynę (i zabierają kilka lat z życia kibica).

16.09.2014 - Polska - Brazylia
Losowanie. Po tym było widać jak Polacy jako gospodarze nie potrafią sobie ustawić turnieju. Trafiamy do grupy, z której nie można było wyjść. Mistrz Świata i Mistrz Olimpijski są naszymi rywalami. Zaczynamy od meczu z Brazylią. To druga drużyna, której serdecznie nie cierpię. Niemal z tych samych powodów co Włochów. Pierwszy set na wielkich nerwach, ale wygrywamy do 22. Drugi niestety w plecy. Jest nerwowo. W trzecim secie rozbijają nas kompletnie. Nie ma przyjęcia, nie ma zagrywki, nie ma ataku, nie ma nic. Czarne myśli przychodzą do głowy. Po krótkiej przerwie wychodzi odmieniony zespół. Chłopaki bawią się po każdej wygranej akcji. Cieszą się jak juniorzy. Brazylia zaczyna się denerwować. To oni są mistrzami takich prowokacji. Nam zaczyna wychodzić wszystko, a im nic! Wygrywamy do 18 i gramy trzeci z rzędu pięciosetowy mecz! Zaczynamy od prowadzenia, jest pięknie, ale oni nas doganiają. Prowokują. Sędzia popełnia błąd za błędem. Nie wykorzystują piłki meczowej, my naszej też nie. Wreszcie ostatnia kontra, Kłos uderza w aut i to daleko. Siadam na fotelu załamany, że nie wykorzystaliśmy sytuacji. Chłopaki proszą o challenge, wyglądają na przekonanych, że było po bloku. Wojciech Drzyzga dostał sygnał od wozu, że było! Ale czy sędzia do zobaczy?! Zobaczył! Wściekli Brazylijczycy, którzy nie potrafią przegrywać, zachowali się karygodnie, ale kogo to obchodzi! Ogrywamy ich!

18.09.2015 - Polska - Rosja
Oczywiście dzień wcześniej Rosjanie nie pomogli nam awansować i nie ograli Brazylii. Ważniejsze jest to, że grali słabiutko, a musieli wygrać z nami za trzy punkty żeby awansować. Spodek wygwizdał ich hymn, co nie było dobre, bo mogło ich rozjuszyć. Nie ważne. Gramy pierwszego seta. Nerwowo, ale pięknie! Wygrywamy! W drugim to samo i szał radości na trybunach i wśród zawodników. Będziemy grać o medale! Teraz trzeba ten mecz wygrać żeby grać ze słabszymi Niemcami w półfinale. Widać, że emocje skończyły się po 10 minutowej przerwie. Rosja grała na stojąco. My byliśmy w takiej euforii, że to wystarczało. Ja wściekałem się, że ich nie dobijają 3-0 tylko niepotrzebnie tracą siły! Przegrywamy dwa sety z rzędu, choć można było to skończyć 3-1, głupie błędy zaważyły na tym. Gramy kolejny piąty set z rzędu! Ale gramy go pięknie, jakby nowe siły wstąpiły w chłopaków. Zebrali koncentrację i zajmujemy pierwsze miejsce w grupie! 

20.09.2014 - Polska - Niemcy
Brazylia ograła Francję po fantastycznym meczu i czeka w finale. Znowu oni… Idą po czwarte z rzędu mistrzostwo. Musimy wygrać ten mecz żeby tego nie zrobili! Niemcy grają fantastycznie, lepiej niż we wszystkich dotychczasowych spotkaniach. Punkty padają seriami, my mamy słabe przyjęcie przy zagrywce, której nikt nie powinien się bać. Grozer strzela 131km/h i to potrafimy przyjąć, a baloniki nas wykańczają! Pierwszy set na przewagi po wielkich nerwach. Nie pamiętam dokładnie końcówki, to były za duże emocje. Drugi to samo. Niemcy popełniają błąd przy przechodzącej piłce i to nas ratuje. Nie! Ratuje nas walka do samego końca! Po przerwie przegrywamy seta, ale też w samej końcówce. Tie break? Miejmy nadzieję, że nie, bo tego to już chyba nie wytrzymam. Gramy lepiej, jakby z mniejszymi nerwami. Nadal nie potrafimy utrzymać przewagi, ale Niemcy coraz częściej popełniają błędy. Denerwują się, ja też. Wreszcie udaje się odskoczyć. Ostatni punkt, zagrywka fatalna. Piłka lecąc płakała, ale i tak nie było dokładnego przyjęcia! Piłka do Mariusza, bo gdzie indziej. Atak po prostej (!) i koniec! Jesteśmy w finale Mistrzostw Świata! Euforia, ale zaraz potem chłodne wypowiedzi chłopaków. Mamy jeszcze jeden mecz do wygrania! O to chodzi!

21.09.2014 - Polska - Brazylia
Od samego rana nerwy. Nie mogę usiedzieć na miejscu. Czemu oni muszą grać tak późno?! Obejrzałem mecz o trzecie miejsce. Niemcy gładko wygrali. Szkoda Francji, ale w sumie wszystko mi było jedno. Ja chcę już finał! Przed finałem równo o 20 włączyłem kanał 444, uchyliłem okno, przymknąłem balkon. Usiadłem na fotelu. Wszystko zrobiłem tak jak zawsze żeby nic nie przyniosło pecha. Hymn zaśpiewany tak, że łzy stanęły w oczach. Gramy! Brazylia zaczyna mocno, my gramy za miękko. Za słabo, za mało myślimy na boisku. Nasze zagrywki nic im nie robią. Tracimy od początku. Set na straty. Stephane podgrzał rezerwowych. Przegrywamy, ale to jeszcze nic nie znaczy (chociaż wiedziałem, że jak gry nie poprawimy to będzie źle). Drugi set znowu nerwówka, ale Brazylia zaczyna gorzej przyjmować. Przestaliśmy celować w Murillo i to się opłaciło! Wygrywamy do 22, ale mogło być wyżej! Mika gra fantastyczne zawody. Chłopak, który na początku Ligi Światowej grał słabiutko i tylko kontuzja Kubiaka pozwalała mu w ogóle przebywać na parkiecie został bohaterem. Po 10 minutowej przerwie zaczynamy grać dalej. Widać, że Brazylia denerwuje się coraz bardziej. Wszystko idzie coraz lepiej po naszej stronie. Wychodzą nam zagrania, które nie mają prawa wyjść. Paweł Zagumny gra tak jak przystało na wielkiego mistrza. Rozprowadza brazylijski blok po kątach! Ostatni set! Musi być ostatni, ale oni nie mogą tak myśleć. Muszą wyjść i zagrać swoje. Grają! Grają pięknie! Brazylia odskakuje w końcówce, ale my ich dochodzimy! Potem sami się mylą. Lucarelli przechodzi linię środkową, Lucarelli dostaje czapę, Eder zbija w siatkę, tego już nie można przegrać! Ostatnia piłka 24-22. Przyjmujemy. Paweł gra do Mariusza, a ten kończy reprezentacyjną karierę w najpiękniejszy możliwy sposób. Atakuje spokojnie, daleko, w ósmy metr boiska i JESTEŚMY MISTRZAMI ŚWIATA!!!

Szał radości. Ręce mi się trzęsą, wzruszenie ściska gardło. Zrobili to! Nie byłem pewny czy to się dzieje naprawdę. Przy żółtej kartce dla Philippa Blaina miałem deja vu. Widziałem już kiedyś identyczną sytuacje, wszystko było tak samo, ale nie pamiętałem jak się wtedy skończył mecz. Ale teraz skończył się cudownie! Pierwsze słowa jakie skierowałem do koleżanki brzmiały: „Nie wiem czy to się dzieje, to jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu”. Stephane był moim siatkarskim idolem, był najlepszym siatkarzem na świecie, a teraz okazał się najlepszym trenerem na świecie. Jego duet z Blainem, cały sztab i wreszcie wspaniała 14 chłopaków, którzy jak nikt inni zasłużyli na to złoto. Tak ciężkiej drogi do finału nie miał nikt. Pokonaliśmy wszystkie najtrudniejsze przeszkody, zmienialiśmy hale, musieliśmy się przystosowywać do nowych warunków, a mimo wszystko wygraliśmy. Na takie dni czeka się całe życie, takie dni zostają w pamięci do śmierci. Dziękuję za wszystkie nerwy, które straciłem, za wszystkie przekleństwa, którymi rzucałem, za każdą zdartą strunę głosową, za wszystko. Jesteście Mistrzami Świata! Nagrody indywidualne jak zawsze rozdzielone między zawodników pierwszej czwórki. Gdyby nie ta kurtuazja to my powinniśmy zgarnąć większość, ale mniejsza z tym, bo mamy najważniejszą czyli złoto! Jestem tak dumny, że nawet pisząc o tym łzy spływają mi do oczu. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!