Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

11/21/2014

Opowiadanie #5 - "Jesień niespodzianek" (część 2)

Jest i druga część opowiadania. Jeśli chcecie poznać dalsze losy bohaterów i to co z tego wyjdzie to zapraszam do przeczytania. Jeśli nie czytaliście pierwszej części to tutaj macie link: "Jesień niespodzianek" (część 1). W przyszłym tygodniu prawdopodobnie będzie kolejna część, więc nie musicie na nie czekać zbyt długo. Czytajcie i komentujcie ;)

"Jesień niespodzianek" (część 2)




Długowłosa dziewczyna ocknęła się w małej, dusznej chacie. Leżała na twardym łóżku przykryta baranią skórą. Do jej nosa doleciał gryzący zapach dymu połączony z przyjemną wonią dobrze przyprawionego gulaszu. Była obolała, czuła każdy mięsień i każdy staw swojego ciała. Nie pamiętała co dokładnie się stało, ale miała nadzieję, że jej nie dopadli. Zganiła się w duchu za te głupie myśli, przecież gdyby ją dopadli to już by nie żyła. Bolała ją głowa i ucieszyła się, że w chacie jest tak ciemno. Światło z pewnością nie pomogłoby w tym bólu. Rozejrzała się, delikatnie unosząc się na łokciach. Syknęła, kiedy poczuła zakwasy w mięśniach. Mała i surowa chatka wydała jej się dziwnie przytulna. Zobaczyła ogień w kominku, nad którym wisiał garnek z gulaszem. Trochę dalej zauważyła stół i dwa krzesła. Przy kominku z czerwonych cegieł leżało czarne, grube futro, chyba niedźwiedzie. Usiadła na łóżku i rozejrzała się dokładniej. Nic nie przykuło jej uwagi, poza uchylonymi drzwiami prowadzącymi do innego pomieszczenia. Nagle położyła się ponownie, bo wystraszył ją dźwięk otwieranych drzwi. Padła na łóżko i zamknęła oczy udając, że nadal śpi.
- Dobrze, że wreszcie wstałaś - powiedział mężczyzna, który wszedł do chatki. - Gulasz jest już prawie gotowy.
Był średniego wzrostu, dobrze zbudowany. Miał ciemne włosy, a na twarzy lekki zarost. Nosił lnianą, szarą koszulę i zielone spodnie. W jego oczach widać było błysk. Patrzył na kogoś tak jakby wiedział o czym ta osoba myśli. Każde spojrzenie wydzierało z człowieka tajemnice. Badawczy wzrok spoczął na łóżku, w którym leżała dziewczyna.
- Jeśli chcesz dobrze udawać sen to jeszcze wiele nauki przed Tobą - powiedział podchodząc do garnka i mieszając w nim drewnianą łyżką. - Wstawaj, musisz coś zjeść po tych trzech dniach.
- Trzech dniach?! - krzyknęła, zrzucając z siebie kołdrę. - Spałam trzy dni?!
- Tak, trzy dni - stanął naprzeciwko niej. - I może zechciałabyś się ubrać przed obiadem. Twoje rzeczy leżą obok łóżka.
Dziewczyna przez chwilę nie zorientowała się o czym on mówi. Patrzyła prosto w jego podejrzliwe oczy stojąc przed nim zupełnie naga. Była niższa o pół głowy, miała gładką skórę, która nosiła jednak kilka śladów pozostawionych przez trudy życia. Na jej ciele nie było żadnego włoska poza długimi, sięgającymi pośladków, blond włosami na głowie.
- Mamy niespodziewanie ciepłą jesień, ale lepiej się ubierz - rzucił i wrócił do mieszania gulaszu, wziął dwie miseczki i je napełnił. - Chyba, że w twojej krainie jada się nago.
Zarumieniła się i natychmiast rzuciła w stronę swoich ubrań. Zakładała je w wielkim pośpiechu. Chciała zapaść się pod ziemię. Nie wiedziała kim jest ten człowiek, ale wydał jej się zaskakująco godny zaufania. Nie pamiętała co się wydarzyło zanim znalazła się tutaj, dlaczego znalazła się w tym domku i kim jest ten człowiek, ale była okropnie głodna. Postanowiła, że zje gulasz i w trakcie posiłku wypyta o szczegóły.
- Siadaj! - wskazał jej krzesło. - Jedzmy, póki gorące.
Usiadła na wskazanym, drewnianym krześle i sięgnęła po łyżkę. Przyjemny zapach gulaszu sprawił, że zrobiła się jeszcze bardziej głodna. Nie chciała jednak tego po sobie pokazać i jadła powoli. Co jakiś czas pogryzała cienki, zbożowy placek, który podał jej mężczyzna.
- Jestem Cathrine - zaczęła nieśmiało. - A ty?
- Martin - odpowiedział krótko nie odrywając oczu od widoku za oknem.
- Mógłbyś mi opowiedzieć, Martinie, co się stało zanim znalazłam się tutaj?
- Jasne. Czekałem kiedy o to zapytasz. Biegłaś przez las i goniło Cię trzech żołnierzy z doborowej jednostki. Postanowiłem ci pomóc i zabiłem ich. Byłaś wyczerpana, potknęłaś się i upadłaś. Straciłaś przytomność, więc przyniosłem Cię tutaj. Rozebrałem, umyłem i położyłem w moim łóżku. Sam spałem na tym futrze - wskazał ręką skórę leżącą obok kominka. - Wyprałem twoje rzeczy i czekałem aż się obudzisz. Podejrzewam, że ścigali cię nie bez powodu i chciałbym się dowiedzieć o tym więcej.
Wysłuchała go z przerażeniem. Pamiętała kto i dlaczego ją ścigał, ale nie sądziła, że jeden człowiek poradzi sobie z trzema żołnierzami przybocznej straży samego władcy Baldentu. Zaczęła się go bać. Nie wiedziała jakie ma wobec niej plany. Rozebrał ją i umył?! Może chce zrobić coś więcej, albo już zrobił… Ale wtedy nie spałby na podłodze.
- Mogę zapytać jak zabiłeś tych ludzi? - jej głos stał się jeszcze bardziej niepewny.
- Zaskoczyłem ich. Dwóch padło zanim zdążyło zareagować. Trzeci się bronił, ale niezbyt długo - odpowiedział bez emocji.
- Dlaczego?
- Co dlaczego? - odparł zdziwiony.
- Dlaczego zaryzykowałeś życie żeby mnie uratować? Dlaczego zadbałeś o mnie nie wiedząc nawet kim jestem?
- Moje życie niezbyt mnie interesuje, nie dbam o nie za bardzo, więc to nie było żadne ryzyko. Uratowałem cię ponieważ nie lubię kiedy trzech facetów goni bezbronną kobietę. Nie interesowało mnie kim jesteś dopóki nie byłaś bezpieczna. Zadbałem o ciebie, bo głupotą byłoby zabicie tamtych ludzi a potem pozostawienie cię nieprzytomną na drodze.
- Rozumiem…
- Teraz, kiedy jesteś już bezpieczna, z radością poznam twoją historię, Cathrino.
- Tak… Chyba jestem ci to wina. Władca Baldentu porwał mnie z mojej krainy pięć jesieni temu. Wtrącił do lochu moich rodziców i powiedział, że jeśli nie będę dobrą żoną to ich zabije. To tępy i okrutny tyran, zdolny do takich czynów. Siedziałam w zamknięciu kiedy on bawił się przed zaślubinami. Kilka miesięcy temu uciekłam mu i trafiłam aż tutaj. Wysłał za mną swoich najlepszych żołnierzy podzielonych na małe oddziały. Udawało mi się gubić ich pogoń, ale tego dnia, kiedy mnie spotkałeś popełniłam błąd. Jestem ci ogromnie wdzięczna za wszystko. Powiedz co chcesz w zamian, a spełnię twoją prośbę.
- W zamian? - zaśmiał się. - Nic nie chcę w zamian. Każdy mężczyzna postąpiłby tak samo jak ja. Nie było w tym nic nadzwyczajnego.
- Było i to nie wiesz jak nadzwyczajnego. Gdzie w ogóle jesteśmy?
- W Tonsilem, a właściwie dobrych kilkanaście kilometrów obok tego miasta.
- Nie znam tych okolic… - zasmuciła się. - Ale muszę ruszyć dalej, muszę. Oni na pewno będą mnie nadal ścigać i nie mogę zostać w miejscu na dłużej.
- Ścigają cię, są nawet niedaleko. Wpadli na zwłoki swoich towarzyszy co sprawiło, że nie są tak pewni siebie. Póki co nie ma dla ciebie bezpieczniejszego miejsca niż ten dom. W tych stronach jesień jest zazwyczaj bardzo nieprzyjemna, a ta jest wyjątkowa, przez co jeszcze groźniejsza. Naprawdę odradzam próbę ucieczki przez lasy o tej porze roku.
- Dlaczego?
- Zostań tutaj jeszcze kilka dni, a się przekonasz i wtedy podejmiesz decyzję. Dziadek mówił mi o jesieni niespodzianek. Wydaje mi się, że właśnie to miał na myśli.
- Opowiesz mi o tym? - spojrzała na niego zielonymi oczami.
- Tak, ale kiedy się przekonam, że mam rację.
- Dobrze, zostanę kilka dni, ale nie chcę być dla ciebie ciężarem. Ja będę spała na podłodze, a ty wrócisz do swojego łóżka.
- Nie ma mowy. Nie musisz robić nic, po prostu nie wychodź z domu. Nie wychylaj się za próg, a zwłaszcza po zmroku.
- Dobrze - wzięła głębszy oddech. - Dziękuję, Martinie.

Spędzili cały dzień na rozmowie. Martin opowiedział jej o tutejszych zwyczajach i o tym dlaczego mieszka tak daleko od miasta. Cathrina z kolei opowiedziała mu o swoim życiu. O rodzinnych stronach, o pobycie u niedoszłego męża, o tym jak ukrywała się przez zabójcami i jak zaszła aż tak daleko. Świetnie im się rozmawiało. Martin zapomniał o uzupełnieniu zapasu drewna przed nocą.
- Zostań tutaj i zamknij za mną drzwi. Wyjdę i wrócę z drzewem. Sam je otworze, a Ty usiądź przy kominku i niczego nie ruszaj.
- Coś się dzieje?
- Jest wyjątkowo piękna jesień i zapadł zmrok. Może coś się wydarzyć, coś wisi w powietrzu już jakiś czas.
- Co takiego? - zapytała ze strachem w głosie.
- Od kiedy jesteś na tych terenach?
- Od tygodnia…
- Zatem na pewno coś się wydarzy - zamyślił się. - Wydaje mi się, że władca Baldentu nie tylko żołnierzy wysłał w pościg za tobą.

Kamil Bednarek
Czytajcie "Przywróconego" (Goneta.net/Przywrócony_Świt_Zmierzchu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!