Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

11/02/2014

Ah, te święta! - Halloween, Wszystkich Świętych, Zaduszki

Ah, te święta!




Święta, święta i po świętach. Było Halloween, było Wszystkich Świętych, były Zaduszki i od jutra do roboty. Tak cholernie nie mam weny, że napiszę po prostu to co widziałem i czego doświadczyłem przez te trzy dni. W Polsce nawet w takich rzeczach można zauważyć absurd. Może dzięki temu tekstowi uśmiechniecie się albo wstrząśnie Wami wściekłość, albo chociaż nie będziecie ziewać czytając.

Zacznijmy od Halloween. Święto to pochodzi z Wielkiej Brytanii i z USA (czyli de facto z Wielkiej Brytanii) i polega na przebieraniu się w śmieszno - straszne stroje i chodzeniu po domach, przy okazji zbierając obrzydliwą ilość słodyczy. W Polsce z tym chodzeniem po domach nie za bardzo wyszło, bo nawet teraz w trakcie swojskich Ostatków już się nie spotyka tych gromad dzieciaków biegających po domach (w sumie od święta to tylko ksiądz po kolędzie przychodzi i domaga się jakiegoś podarku). Zamiast chodzić po domach obcych ludzi, Polacy chodzą po domach znajomych i tam imprezują. Czy to są jakieś kinderbale, czy domówki dla młodzieży czy nawet dla zupełnie dorosłych, ludzie zbierają się i się bawią. Co w tym złego? No ja nie wiem, choć sam za imprezami nie przepadam. Jest jednak ktoś kto wie co w tym złego. Otóż środowiska katolickie mówią, że świętowanie Halloween prowadzi do satanizmu. Niemalże wypowiadają wojnę wszystkim przebranym za zombie, wampiry, duchy, budki telefoniczne, zegarki, dynie, batmanów, hulków, koty, psy i wielbłądy. Robią swoją inicjatywę Holy Wins, gdzie przebierają się za świętych. No i bardzo dobrze, że się przebierają, ale po co ta niechęć do drugiej strony? Niech jedni przebiorą się za zombie, a drudzy za papieża i niech się bawią. Chyba po to jest ten dzień, ale może się nie znam.

Wszystkich Świętych. Lubię ten dzień. Naprawdę jest co pooglądać na cmentarzu. Jest też taki całkiem fajny socjologiczny problem, ale do tego przejdziemy później. Zacznijmy od korków. Korki w ten dzień są wszędzie. Na drodze i parkingu do małego, wiejskiego cmentarza zazwyczaj posilają się kury, ale tego dnia nie ma jak przejechać, nie ma gdzie zaparkować. Nie mówię już o większych cmentarzach w miastach. Tam to jest dopiero Sajgon. U mnie sytuacja wygląda tak, że od jednego cmentarza do drugiego jest tylko mała droga i parking. Co roku robię sobie taki spacer między cmentarzami i przyglądam się tym wszystkim próbującym zaparkować ludziom. Ta wściekłość na ich twarzach. Rozumiem ludzi, którzy przyjechali na groby bliskich z daleka, ale są też tacy, którzy mają do cmentarza rzut kamieniem, ale mimo to wsiadają w swoją Skodę i jadą. Po co? Chcą pokazać, że mają? Nie wiem. Teraz przejdźmy w stronę wejścia na cmentarz. Tam przedzieramy się przez miliony zniczy, kwiatów, stroików i wszystkiego innego, na co idą miliony złotych każdego roku. Co ciekawe kiedy idziecie na cmentarz znicz kosztuje 30 zł, a kiedy z niego wracacie 17zł. Ładna różnica. Docieramy do bramy, a tam popcorn, hot dogi i wata cukrowa. Taaak. No cóż, ludzie głodnieją na cmentarzu (tak to sobie można wytłumaczyć), ale baloniki? Co to ma wspólnego? Balonik w kształcie nagrobka? Mniejsza z tym, liczy się tylko kasa przecież. Najgorsza z tego całego jedzenia jest wata cukrowa. Dzieciaki, które sięgają mi mniej więcej do pasa, łażą z tymi białymi, lepkimi kulami w tłumie ludzi. To jest dobre rozwiązanie, bo puszczasz takiego gnojka z watą przodem i lecisz za nim. Nikt cię nie będzie trącał, popychał, bo wszyscy się usuną z drogi. Ale jeśli ktoś się nie usunie to się uwali watą. To jeszcze nic, ale spaliny, kurz, brud z nagrobków, ludzie obijający się o to i ten mały, uśmiechnięty dzieciak wcinający to dziadostwo. A rodzice się cieszą, że nie zawraca im głowy i nie marudzi. Kiedy już dotrzemy na grób zobaczymy tam wielkie donice kwiatów, które zniszczą pierwsze przymrozki. Drogie kwiaty cięte, które również niedługo padną. Znicze, mnóstwo zniczy, bardzo dużo zniczy, w cholerę zniczy. I dobrze, nie mam nic przeciwko temu, ale za to drażni mnie to, że ludzie robią to na pokaz raz do roku. Znam rodziny, które mają kasę, a przychodzą na grób raz do roku, napierniczą tam tego wszystkiego żeby ludzie widzieli i zwijają się do domu. To jest straszne. Nie mówię żeby codziennie palił się znicz i codziennie były nowe kwiaty, nie przesadzajmy też, ale o przodkach należy pamiętać częściej niż raz w roku i pamiętać o szacunku, a nie o chęci pokazania się. No i wreszcie ten socjologiczny problem, o którym pisałem na początku. Rodziny spotykają się nad grobami. Nie mają czasu w inne dni, w inne święta, bo każdy spędza je w jakimś swoim gronie i nagle przychodzi 1. Listopada i: „O matko, jak my się dawno nie widzieliśmy! Co tam u was? Musimy się spotkać, zdzwonimy się koniecznie!”. Potem rodziny się rozchodzą i pojawiają się zasadnicze wątpliwości: „Kto to, do cholery, był?” ; „Chyba nie mam jej numeru”. Mogą być też gorsze, jak: „Ale przytyła! A te dzieci jakie brzydkie” ; „Taki mały ten znicz…, stać go na większe, skąpiradło” ; „Dobrze, że w ogóle się jaśniepan pojawił, dla rodziny to już czasu nie ma”. To są oryginalne teksty, zasłyszane na cmentarzu. Dziwni są ludzie jednak.

Zaduszki to święto, które tak naprawdę nie jest świętem. W tym dniu, według tradycji z mojego domu” jeszcze raz odwiedzamy groby bliskich. Zapalamy znicze również dalszym znajomym, którym nie zdążyliśmy zapalić dzień wcześniej. Jednak niektórzy ludzie wyznaczają sobie ambitne plany zobaczenia: „czy Nowaki ładnie grób w tym roku ubrali”. Plotki, ocenianie innych, dogryzanie sobie, to jest to co Polacy lubią. Niektórzy potrafią przejechać wiele kilometrów żeby połazić po cmentarzach i po prostu oglądać. Moim zdaniem nie jest to miejsce do podziwiania. Niech sobie idą do galerii czy muzeum.

Podsumowując to wszystko co miało miejsce w ostatnich dniach powiem tylko, że lubię ten długi weekend. Właśnie ze względu na to, że mam się czego czepiać. Gdyby nie było Wszystkich Świętych, to Wy byście nie dostali tego tekstu. Brak weny czasem gryzie bardziej niż może się wydawać. 

Kamil Bednarek
Kupujcie "Przywróconego" : goneta.net/Przywrócony

2 komentarze:

  1. ludzie są zapracowani i nie mają czasu, ani okazji aby się spotkać. dobrze, że jest takie święto przynajmniej raz w roku gdzie cała rodzina może się spotkać przy nagrobku dziadka/pradziadka i trochę poplotkować. a co do obgadywania sąsiada albo kogoś z rodziny, to przecież o czymś trzeba rozmawiać.. pożartować.. nic w tym złego. a jeśli chodzi o to, że kościół potępia halloween to też nie ma w tym nic złego, zachłysnęliśmy się modą zza oceanu, zamiast dbać o własną tradycję, a holy win czy jak to się tam nazywało :P jest krokiem na przeciw aby te dwie kultury jakoś połączyć, a nie zostawać w tyle z samym krytykowaniem. pozdrawiam, czytelnik.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma swoje zdanie na ten temat. Dzięki, że podzieliłeś się własną opinią. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Podyskutujmy w komentarzach!