Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

1/10/2018

Życie boli #36 - Remont

Szanowni Czytelnicy,
w związku z tym, że ostatnio zostałem człowiekiem pracującym nie tylko piórem zacząłem się zastanawiać nad urlopem. No i wyszło na to, że pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy na hasło urlop był remont. Pewnie wynika to z głęboko zakorzenionych w umyśle powiązań, które wywołały wzorce utrwalane przez pokolenia albo po prostu urlop to jedyny moment, w którym pracujący ma czas na zrobienie w domu czegoś więcej. Jednak to nie będzie jedyny wątek, nad którym się pochylimy w poniższym tekście. Zastanowimy się także czy człowiek może czerpać przyjemność z remontu.

Zrobiłem w życiu kilka remontów, przy jeszcze większej ilości pomagałem i zdążyłem się nauczyć, że to nigdy nie zabiera tyle czasu ile sobie zaplanujemy. Zwłaszcza w mieszkaniach czy domach, które mają już swoje lata. Właśnie dlatego na taki remont, nawet niewielki, rezerwujemy sobie część urlopu. Przecież jeśli nasza pani zażyczyła sobie zmianę koloru dwóch ścian to teoretycznie pomalowanie ich po pracy nie powinno być problemem. Jednak wszyscy wiemy, że praktyka od teorii różni się diametralnie. Dlatego jeśli ściana nie będzie chciała współpracować to zejdzie z nią tyle czasu, że z transu pracy wyrwie nas budzik mający nas obudzić następnego dnia, abyśmy zdążyli do pracy.

Poza tym żyjemy w kraju, w którym przez większość roku ciemno zaczyna się robić już koło 16, więc w momencie, w którym większość dopiero z pracy wychodzi. A kto zna Łęcinę ten wie, że lepiej po ciemku gładzi nie docierać, bo jak zapalimy światło to może być źle. No i też nie bardzo po robocie chce nam się kolejną robotę zaczynać. Ale co innego w urlop. Wtedy możemy zacząć sobie od samego rana, bo nic nas nie goni. A jak nie zdążymy dziś to dokończymy jutro, bo przecież wszystko musi wyschnąć, a piwo ze sklepu samo się nie przyniesie. No i każdy (prawie każdy) lubi mieszkać w czystym, świeżym i nowoczesnym mieszkaniu, dlatego nas ciągnie do remontowania. Poza tym Polacy mają tendencję do osiadania na stałe w jednym miejscu, więc trzeba o to swoje gniazdo dbać.

Zatem skoro już mamy ogólny zarys tego dlaczego to Polacy wykorzystują swoje urlopy to należy się też zastanowić czy z samego procesu remontu można czerpać przyjemność. No bo tak: musimy się napracować, mamy bałagan, często coś nam nie wychodzi i w dodatku musimy na to wydać pieniądze. Czy można się tym cieszyć? Okazuje się, że można. Są tacy, którzy lubią uczyć się kładzenia płytek czy gładzi na własnych błędach. Są tacy, którzy lubią docierać gips i cieszą się wyglądając jak biała dama. Składanie mebli? Nie ma sprawy, zawsze uwielbiałem bawić się układankami.

Są jednak również i tacy ludzie, którzy przez cały czas trwania prac remontowych narzekają. Rzucają kurwami na prawo i lewo. Nic im nie pasuje, wszystko na pewno wyjdzie źle. Cała farba spadnie razem z tynkiem, kabel się poprzepalają, meble będą krzywe, o płytki będzie można wybić zęby, a panele utworzą mini skatepark ze wszystkimi rynnami. Nawet tacy ludzie lubią w remontach choć jedną rzecz. Domyślacie się jaką? Efekt końcowy. Jeśli narzekający zrobi już wszystko (oczywiście mniej więcej dobrze i żadne katastrofy budowlane nie nastąpią), posprząta, poustawia meble, zawiesi obrazy i żyrandole, a potem wejdzie do takiego pokoju i na niego popatrzy to jest dumny, że sam to zrobił.

I to właśnie o tę dumę chodzi. To z tego się głównie cieszymy. Cieszy nas to, że w czasach, w których możemy kupić gotowe wszystko, a jeśli coś nie jest gotowe to możemy komuś zapłacić żeby to zrobił za nas, udało nam się stworzyć coś własnoręcznie. Jednak gdzieś tam w podświadomości nadal mieszka powiedzonko, że prawdziwy mężczyzna powinien spłodzić syna, zasadzić drzewo i zbudować dom. Może nie budujemy domów od fundamentów po dach, ale pomalowanie kuchni w M3 w zupełności wystarcza.
Kamil Bednarek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!