Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

swieta

11/21/2018

NieRecenzja #12 - Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć | Zbrodnie Grindelwalda

Szanowni Czytelnicy,
ostatnio mieliśmy premierę filmu Fantastyczne Zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda, a ja miałem okazję obejrzeć ją w kinie. Mogłem zobaczyć ją już 16 listopada w ramach ENEMEF w łódzkim Multikinie. Można powiedzieć, że to był bardziej mini-maraton, bo składał się tylko z dwóch filmów, ale dzięki temu wpadłem na pomysł NieRecenzji porównawczej. Zatem jeśli jesteście ciekawi jak zbrodnie Grindelwalda wypadły na tle pierwszej części to różdżki w dłoń i do czytania! (Może się przytrafić jakiś spoiler, więc uwaga)

Obydwie części zostały wyreżyserowane przez tę samą osobę, czyli Davida Yatesa, a scenariusz do nich napisała J.K. Rowling. Mimo to dostrzegłem w nich sporą różnicę. Zanim jednak przejdę do tych różnic, skupimy się na podobieństwach. Zacząć trzeba od tego, że obydwa filmy są świetnie zrealizowane technicznie. Animacje magicznych stworzeń, niszczenie budynków, pościgi, wybuchy czy zwykłe latające przedmioty są bardzo dopracowane i można się bez żadnych wątpliwości poddać iluzji. Podobnie jest z muzyką i udźwiękowieniem. To się wszystko ze sobą klei, zwłaszcza w sali kinowej.

Natomiast jeśli chodzi o aktorską stronę to wyżej postawiłbym część drugą. Spora rola Johnny'ego Deepa jako tytułowego Grindelwalda bardzo mi się podoba i powiem Wam szczerze, że gdybym był czarodziejem to pewnie wspierałbym jego ruch. Jude Law jako młody Dumbledore też świetnie się spisał. Pokazał ten charakterystyczny dla Dumbledore'a luz w przekazywaniu wiedzy, w podejmowaniu decyzji, taką nonszalancję, która z pozoru nie może wywołać nic dobrego, a w konsekwencji ratuje świat. Newt Skamander dalej jest typowym Brytyjczykiem, Credence nadal jest dziwakiem, więc jeśli chodzi o resztę aktorów to trzymają poziom.

Największa różnica występuje w fabule.O ile pierwsza część Fantastycznych Zwierząt miała w sobie dramatyczne elementy, to była zdecydowanie bardziej familijna. Spokojnie można było ją obejrzeć z kilkuletnim dzieckiem bez większych obaw o koszmary w nocy. Natomiast Zbrodnie Grindelwalda, jak sam tytuł sugeruje, już familijne nie są. Sama atmosfera wyczuwalna w filmie jest dużo bardziej mroczna, a są też sceny, które wzbudzały delikatny strach u starszych widzów. Z puszczeniem małemu dziecku Zbrodni Grindelwalda poczekałbym aż trochę podrośnie.

W zasadzie różnice w fabule i charakterze tych dwóch filmów można zobrazować na przykładzie Harry'ego Pottera. Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć są zbliżone do pierwszych części Harry'ego, natomiast Zbrodniom Grindelwalda zdecydowanie bliżej do "Księcia Półkrwi". Nie jest to jednak zarzut, bo film jest bardzo dobry i świetnie się go oglądało, a przez tę nutkę napięcia czas w kinie zleciał niewiarygodnie szybko. Podsumowując gorąco Was zachęcam do obejrzenia Zbrodni Grindelwalda, a zwłaszcza na naprawdę dużym ekranie.

Kamil Bednarek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podyskutujmy w komentarzach!